Jaka jest Iga Świątek poza kortem? Sprawdźcie w galerii! Wychowała się w podwarszawskim Raszynie. Na swoim mediach społecznościowych chętnie dzieli się zdjęciami z życia prywatnego Agnieszka Roma Radwańska ( pronunciación ⓘ) ( Cracovia, 6 de marzo de 1989) es una exjugadora de tenis profesional polaca retirada en 2018. Fue la primera polaca que ha conseguido ser número 2 del ranking WTA . Radwańska se convirtió en la primera jugadora de Polonia en ganar un título de la WTA, venciendo a Vera Dushevina en la final French Open. · 2015 →. The 2014 French Open was a tennis tournament played on outdoor clay courts. It was the 118th edition of the French Open and the second Grand Slam event of the year. It took place at the Stade Roland Garros from 25 May to 8 June. [1] It consisted of events for professional players in singles, doubles and mixed doubles play. Agnieszka Radwańska była pierwszą polską tenisistką, która zarobiła na korcie ponad 1 mln dol. Zakończyła karierę w listopadzie w 2018 r., ale mimo to nie narzeka na brak zajęć. Nie Agnieszka Radwańska była gościem honorowym na prezentacji zegarków. Zwykle tenisistkę widzimy w sportowym, dość naturalnym wydaniu. Dlatego niektórzy mogą mieć kisah salman al farisi dan abu darda. Ciężko pisze się wówczas, kiedy człowiek czuje się tak, jak gdyby wbito mu nóż w serce. A tak właśnie przeżywam decyzję Agnieszki Radwańskiej o zakończeniu sportowej kariery. Można się było tego spodziewać – Isia dwa tygodnie temu uprzedzała, że rozważa ten wariant – jednak nie sądziłem, że ostatecznie go wybierze i wszystko zbliża się do mety aż tak wielkimi krokami. Ten dzień nadszedł i niczego nie da się już odwołać. W przyszłym sezonie starszej z sióstr Radwańskich nie zobaczymy w Melbourne, Londynie czy Nowym Jorku. Czy kiedykolwiek doczekamy się na kortach Polaka lub Polki jej kalibru? Oby, choć dziś naprawdę trudno to sobie wyobrazić. Przepowiednia się sprawdziła Nie chciałbym, żeby ten tekst zabrzmiał jak nekrolog, ale boję się pustki po 29-letniej tenisistce z Krakowa. – Ja też się jej trochę obawiam. Ona nie ma w tej chwili zastępcy czy zastępczyni. To na jej mecze czekaliśmy, to jej starty analizowaliśmy, to jej możliwości rozważaliśmy zawsze w kontekście drabinek największych turniejów. I to nie przez rok, dwa czy trzy. Przez więcej niż całą dekadę! – mówił nam wczoraj smutny Wojciech Fibak, który w 2006 roku, po pamiętnym spotkaniu z Anastazją Myskiną na kortach Warszawianki, przepowiedział, że „ta 17-letnia dziewczyna pobije wszystkie jego rekordy”. Symbol walki i odrodzenia To Agnieszka sprawiła, że turniej Masters w świadomości kibica nie będzie się już kojarzył wyłącznie z przegranym przez Fibaka finałem w Houston. Wprost przeciwnie – w naszej tenisowej tradycji stanie się symbolem odrodzenia, zmartwychwstania i rywalizacji do końca. W 2015 roku Radwańska po dwóch nieudanych meczach wygrała trzy kolejne i w fantastycznym stylu sięgnęła w Singapurze po triumf w Finałach WTA. Takich momentów chwały – na czele z Wimbledonem 2012, gdy w finale do stanu 2:2 w trzeciej partii stawiała opór Serenie Williams – uzbierało się przez ponad dekadę mnóstwo. A trzeba pamiętać, że Radwańska miała trudniej niż inni polscy sportowcy. Co z tego, że rozstrzygnęła jeden, drugi, trzeci mecz z gwiazdą, skoro w kolejce czekały już kolejne wspaniałe przeciwniczki. Wioślarki, kajakarki i zapaśniczki stają na podium w najważniejszej imprezie sezonu i potem mają „spokój”, krakowianka cały czas w ogniu krytyki musiała potwierdzać klasę. Była rozliczana z rezultatów i dyspozycji od poniedziałku do niedzieli, od Australii przez Europę, Amerykę aż do Azji. Żaden polski sportowiec nie startował tak często, tak intensywnie, tak globalnie. No, może jeden Robert Kubica. I właśnie razem z nim oraz Robertem Lewandowskim mistrzyni stała się najlepszym znakiem reklamowym sportowej Polski w XXI wieku. Potrafiła oczarować świat – Świat ją cenił, lubił, chwalił i szanował. Za styl, delikatność, lecz jednocześnie za wszechstronność, powtarzalność i niezawodność. Wiele osób było oczarowanych jej nieustającą finezją – ocenia Fibak przypominając wszystkie opinie, które czytaliśmy w ciągu kilku godzin po jej odejściu. – Jeśli pojawi się kiedyś zawodniczka, którą będziemy mogli nazwać „nową Radwańską”, staniemy się naprawdę bardzo szczęśliwi – ocenił ekspert „New York Timesa” Ben Rothenberg. Warto przypomnieć, że to właśnie na okładce tej słynnej gazety 18-letnia wówczas Polka znalazła się w 2007 roku, gdy wyrzuciła z US Open słynną Marię Szarapową. Swoje uznanie wyrazili także prezydent Andrzej Duda i minister sportu Witold Bańka. – Szanowna Pani Agnieszko! Dziękujemy za wszystkie sukcesy i wspaniałe promowanie Polski na światowych kortach! Życzymy powodzenia we wszelkich nowych planach i działaniach! – napisał na swym Twitterze prezydent RP. – Moje i wcześniejsze pokolenia wyszydzano nawet z próby marzeń o takich sukcesach. Mówili: mierzcie siły na zamiary. Potem przyszła ona i pokazała, że można. To było najszczęśliwsze 13 lat w historii polskiego tenisa. Dzięki Iśka! – tak z kolei podsumowała karierę Agnieszki komentatorka TVP Sport, była tenisistka Joanna Sakowicz-Kostecka. Mała olimpijska zadra Każdego prawdziwego kibica ścisnęło wczoraj za gardło. Wiem, że znajdą się pewnie też tacy, którzy zaczną wypominać brak olimpijskiego sukcesu (Agnieszka trzy razy startowała w igrzyskach – w Pekinie, Londynie i Rio – ale nigdy nie zbliżyła się do podium). W internecie są głośni, w bitwie na argumenty słabi. Każdy kto widzi liczby i pamięta, jak wykuwała się ta kariera, potrafi racjonalnie ocenić ten niezwykły rajd na szczyt. Pamiętam z przeszłości wizyty w szkole, do której chodziła zawodniczka. Jej ławka w liceum stała czasami na korytarzu. Pamiętam szczury, które Aga z Ulą nosiły w grubych rękawicach, bo mogły podrapać i zniszczyć niejeden trening. Pamiętam pierwszy milion zarobiony przez tenisistkę z nagród i pytania, na co go wyda. Agnieszka bezbłędnie wiedziała wtedy, ile wynosi cena biletu na tramwaj. Dziś jeździ Lexusem, żyje zupełnie inaczej, lecz odnoszę wrażenie, że cały czas twardo stąpa po ziemi. I, jak kiedyś, ma nad wszystkim kontrolę. A może kiedyś... – Jest zdecydowana, konkretna, zdeterminowana. Być może dlatego tak szybko udało jej się podjąć decyzję o przyszłości. Czy jest ona ostateczna? Znając charakter Agnieszki, pewnie tak. Choć z drugiej strony mieliśmy wiele przykładów tenisistek, które po dwóch-trzech latach miały dosyć bezczynności i wracały. W tym przypadku przychodzi mi do głowy Martina Hingis. Polka kiedyś była do niej porównywana. Szwajcarka została deblistką i cały czas odnosiła olbrzymie sukcesy. Nie da się wykluczyć, że i my o takim rozwiązaniu możemy później rozmawiać – uważa Fibak. Na razie Radwańską, po latach życia w hotelach, czeka trochę spokoju. Może to jednak koniec tylko na dziś? A kiedyś, gdy życie uda się ułożyć na nowo, pojawią się jeszcze jakieś sportowe wyzwania? Brzmi jak scenariusz science-fiction, ale kto wie, kto wie... I nasz smutek, że nie odnosimy na nich zwycięstw. Skąd w nas niegasnąca miłość do tego fragmentu sportowej rzeczywistości? Ten sport jak żaden inny potrafi leczyć kompleksy. Przemawia do wyobraźni właściwie w każdym zakątku globu, ze względu na swoją olbrzymią konkurencyjność buduje poczucie wielowymiarowego sukcesu, przyciąga pieniądze i dysponujące nimi jednostki. Pokazuje świat lepszy, niż jest w rzeczywistości – czysty, bez biedy, głodu, fauli czy życiowych maruderów. W tenisie na pierwszy rzut oka nie widać potu i ekstremalnego wysiłku (wojownika Nadala traktujemy jako wyjątek potwierdzający regułę), wszystko wydaje się lekkie, łatwe, przyjemne. Tak było przed wojną, gdy amatorstwo oraz zawodowstwo teoretycznie odgradzała ściana, tak jest teraz, kiedy absolutnie wszystko przelicza się na funty, euro czy dolary. Dawniej premiowano elegancję, nienaganny strój czy maniery, dziś ważniejsza jest raczej przyciągająca sponsorów sylwetka czy uśmiech plus towarzyszące im gadżety. OK, trochę inne są może atrybuty dobrobytu i szczęścia, sposób myślenia o nich pozostał jednak zbliżony. Wielkoszlemowy finał, sportowy raj, do którego udało się dotrzeć Jędrzejowskiej, a teraz Radwańskiej, to w powszechnej opinii nagroda absolutnie największa z możliwych. Potężny pęk kluczy, otwierających w życiu właściwie każde drzwi... Telewizja robi różnicę Tenis gatunkowo od zawsze bardziej pasował do świata show-biznesu. Szybko przestano go uważać za działkę opanowaną i uprawianą wyłącznie przez garstkę zapatrzonych w siebie dżentelmenów. Przystępnie podany zyskał akceptację mas. Bardzo powierzchowną? Być może. Wielkie mecze są trochę jak wielkie przeboje. Dwie godziny przed finałem dostaliśmy SMS z jednego z warszawskich klubów: „Zapraszamy na wyjątkową promocję!!! Agnieszka Radwańska w finale Wimbledonu – z tej okazji do końca lipca graj z nami za połowę ceny – 25 zł/kort. Czekamy na Ciebie". Wszystko fajnie, ale idziemy o zakład, że korty przez dużą część lata wciąż godzinami będą puste. Agnieszka w naszych domach gości od lat, zwycięstwami poprawia nam samopoczucie na okrągło, budzi emocje i nasze serca, ale nie potrafi nas zmusić do aktywności. Choć małe Wimbledony, no może ze względu na nawierzchnię raczej małe Garrosy, są już właściwie w każdym polskim miasteczku i dzielnicy... Rakieta i frukty W 1937 roku, w sezonie chwały Jadwigi Jędrzejowskiej, Wimbledon po raz pierwszy pokazywała brytyjska telewizja! Tak, to media elektroniczne błyskawicznie zaczęły kreować kolejnych bogów i boginie. Już nie miejscowych, nie tych z Londynu i okolic – oni skończyli się mniej więcej w czasach „Jo-Jo" – lecz przybywających z zewnątrz, jeszcze ciekawszych, z większym talentem. Obraz płynący na rynek lokalny, a z czasem rozlewający się też na Ameryki czy do Azji, zachęcał i prowokował do stawiania pytań. O szanse, dostępność (czy raczej niedostępność) tych wszystkich fruktów i milionów, które nam objawiał. Rakieta tenisowa, i to chyba najlepiej wyjaśnia jej fenomen, właściwie zawsze dawała nadzieję na błyskawiczny awans społeczny. Otwierała możliwości, nie ograniczała rywalizacji na kortach do dominacji kilku czy wręcz jednej nacji. Ludzie – i w przeszłości też tak było – to widzą. Polacy, nie tylko zresztą oni, szanują to i doceniają. Kochamy jednostki, które potrafią wziąć sprawy w swoje ręce i bez pomocy państwa czy naszych podatków stworzyć coś z niczego. Takie jak „Dżadża" i dzisiaj Agnieszka. Na rakietę, kilka rakiet stać właściwie każdego. Na to, by samemu poprowadzić później własną karierę, mogą sobie pozwolić już tylko wybitne osobowości. Do tego potrzeba albo tak piekielnie silnej woli jak u Jędrzejowskiej, albo człowieka zakodowanego pod hasłem „hands-on-tennis father" (ojca, trzymającego łapy na tenisie, jak to kolokwialnie mówią na Zachodzie). Mówiąc prostym językiem – Roberta Radwańskiego. Może wybuchowego, może impulsywnego, często płynącego pod prąd, ale z głową pełną pomysłów. Wizjonera, naczelnego tenisowego architekta w kraju! Olśniła swoją potęgą Isia mnóstwo zawdzięcza ojcu, w przypadku Jędrzejowskiej te proporcje wyglądały nieco inaczej. W większym stopniu pomagał jej związek. Na panią Jadwigę, która na świętych londyńskich trawnikach w finale uległa Dorothy Round 2:6, 6:2, 5:7, zasadzili się natychmiast agenci cyrku Tildena. – Olśniła potęgą swego talentu miarodajne sfery tenisowe z zagranicy – zachwycał się ówczesny „Przegląd Sportowy". Wtedy pojawił się dylemat – zapolować jeszcze na zwycięstwo na trawie czy przejść na zawodowstwo i swój sukces natychmiast spieniężyć. „Jo-Jo" uznała, że z „monetyzacją" może jeszcze poczekać, wybrała więc pierwsze rozwiązanie. Nie przeczuwała, że zbliża się hitlerowska nawałnica... W Polsce o sukcesach ówczesnych celebrytek dowiadywano się z ogromnym opóźnieniem. Kibiców, których za Jadwigą jeździli, nie było nigdy. I to się przez ponad 70 lat nie zmieniło, obecnie również przy Agnieszce nie ma żadnej zorganizowanej grupy wsparcia, jak to było w przypadku Adama Małysza. Niewielu Polaków – może poza osobami związanymi ze środowiskiem – pojedzie za Radwańską na drugi koniec Europy. Turnieje są długie, drogie, nieprzewidywalne. Tu nie ma jednej konkurencji czy dystansu, dzięki którym planuje się pobyt właściwie co do minuty. Kibicowska tęsknota za sukcesami jest wszechobecna, ale opiera się bardziej na przeżywaniu tenisa w telewizji, internecie, indywidualnych szaleństwach ze znajomymi. Tu mniej jest ludowej wspólnoty wzorowanej na futbolu. Po poprzednim spektakularnym wiosennym triumfie w Miami na Agnieszkę nie czekali na lotnisku Balice oczarowani jej postawą fani, lecz... potężna armia dziennikarzy. Adam Małysz na każde swoje skinienie ściągał do Zakopanego tłumy, z tenisistami jest inaczej. Gdy wygrywają, czujemy dumę, chwytamy za flagi, błyskawicznie się do zwycięzców przyklejamy, jednak często trudno nam z nimi złapać nić porozumienia. Są trochę jak bohaterowie z innej bajki. Pociągają, szalenie imponują, lecz działają przede wszystkim w świecie wirtualnym. Federer, Dżoković, Nadal spotykają się ze swoimi fanami jedynie przy okazji największych zwycięstw i celebracji... Waszyngton i Piłsudski Mało kto wie, że Jędrzejowska po swoim życiowym sukcesie do kraju wróciła dopiero w październiku. Nasza gazeta, ukazująca się wtedy dwa razy w tygodniu, zamieściła w jednym numerze sprawozdania z kilku dni. 16 lipca na pokładzie Waszyngtona finalistka Wimbledonu ruszyła do Ameryki. – „Za oceanem Jędrzejowska weźmie najpierw udział w dwu turniejach pomniejszych dla rozegrania się, a potem w Forest Hill o mistrzostwo Ameryki. Rzecz prosta projektowane są także pokazowe mecze naszej mistrzyni w kilku większych ośrodkach emigracji polskiej" – pisał wtedy „PS". To było szalenie wyczerpujące tournee. Polka skończyła je kontuzją. Ze Stanów wracała z nogą w gipsie. Gdy o kulach schodziła z pokładu Piłsudskiego, dostała niesamowitą owację. Przez ocean płynęła przez pięć dni, na szczęście w luksusowej kajucie. Podobno jakiś fanatyk oferował jej 100 dolarów za możliwość odkupienia gipsu na pamiątkę, od innego dostała 100 purpurowych róż, a wcześniej w Hollywood – jak najbardziej osobiście – poznała słynnego Clarka Gable'a. W Nowym Jorku, przypominając o kraju wielu rodakom, przyczyniła się do powstania polskiego klubu tenisowego. Barwy wojenne Tak, nasi bohaterowie równie wiele co dla Polski znaczą dla Polonii. A może dla niej nawet więcej. Nigdy nie zapomnimy kilkuset żywiołowych emigrantów, dopingujących Agę podczas Australian Open w Melbourne. Wymalowanych jak Indianie od stóp do głów w biało-czerwone barwy, intonujących non stop swą pieśń wojenną, żegnających naszą dziewczynę gromkim „sto lat". Dla nich krakowianka jest największym skarbem, najcenniejszą przesyłką, która co roku dociera z ojczyzny. >> Radwańska wciąż jest nieodkryta >> Radwańska chorążym polskiej reprezentacji olimpijskiej Radwańska, która tak jak jej słynna poprzedniczka nie sprostała w finale rywalce, po Londynie rusza do Palermo. Chwilę odpocznie, zażyje słońca i za moment pojawi się w Krakowie. Do domu nie będzie jak wielka poprzedniczka podróżowała przez trzy miesiące, wsiądzie po prostu w samolot i kilka godzin później otworzy swój krakowski apartament. Na korty w Londynie wróci za dwa tygodnie. Po olimpijski medal i kolejną porcję wzruszeń dla Polaków. Niepodległość już odzyskaliśmy. Teraz czas na prawdziwą odbudowę! Po 103 latach od założenia Polskiego Komitetu Olimpijskiego zebraliśmy się w tym samym miejscu – w Hotelu Francuskim w Krakowie. Wówczas kilku polskich arystokratów i wojskowych z księciem Stefanem Lubomirskim na czele, powołało ruch olimpijski w kraju, w którym toczyła się walka o granice. Biliśmy się z Rosją Sowiecką na wschodzie, a z Niemcami (pierwsze Powstanie Śląskie) na zachodzie. Rok później zagrożenie utraty naszej niepodległości w wyniku sowieckiej kontrofensywy było tak wielkie, że polscy sportowcy nie pojechali na Igrzyska Olimpijskie w Antwerpii, choć było to 1919 roku założycieli przyszłego PKOI było ośmiu. W to sobotnie popołudnie było nas parudziesięciu z prezydentem RP Andrzejem Dudą, prezydentem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Niemcem Thomasem Bachem (mistrz olimpijski we florecie drużynowo - Montreal 1976) i prezesem PKOI Andrzejem Kraśnickim, ale też współczesnymi mistrzami lub medalistami olimpijskimi, jak Robert Korzeniowski (4 złota w chodzie sportowym), Maja Włoszczowska (2 srebra w kolarstwie górskim) oraz Adamem Krzesińskim (srebro i brąz w szermierce). Od tego weekendu w historycznym Hotelu Francuskim jest Klub Olimpijski – a nie tylko tablica na jego ścianie upamiętniająca powstanie PKOI. Nie wątpię, że ten dzień przejdzie do historii polskiego sportu. Kiedy szef MKOI-u dziękował mi za wspieranie sportu, uznałem to za przejaw kurtuazji i dyplomacji – choć po ludzku było mi miło. Wspieranie polskiego sportu – związków sportowych, klubów, zawodów, memoriałów wynika u mnie nie z kalkulacji, ale z pasji, potrzeby serca. I tyle. Moja śp. Mama nauczyła mnie angielskiej zasady „saturation of time”, czyli wysycenia czasu. I tak, gdy w zeszły weekend wracałem z Gdańska, gdzie pod moim Patronatem Honorowym odbywał się pierwszy Festiwal Filmów Piłkarskich to na zasadzie „wstąpił do piekieł, po drodze mu było” – zatrzymałem się w Toruniu, aby obejrzeć na najnowocześniejszym w Polsce stadionie żużlowym - Motoarenie imienia Mariana Rosego mecz najsilniejszej żużlowej ligi świata – polskiej Ekstraligi - między Apatorem Toruń a Stalą Gorzów. OK, te kluby teraz nazywają się inaczej, bo mają innych już sponsorów, ale ja, jako człek staroświecki będę wymieniał nazwy, które zna każdy kibic speedwaya w naszym kraju. Teraz korzystając z uroczystości PKOI w Krakowie, podskoczyłem do TAURON Areny, gdzie oklaskiwałem Agnieszkę Radwańska i Igę Świątek, a także gościa specjalnego – słynnego napastnika AC Milan, triumfatora Ligi Mistrzów - Andrija Szewczenkę. Tak to się dziwnie plecie w tym sportowo-politycznym świecie („człowiek nawet nie czuje, jak mu się rymuje”), że dziś Szewczenko jest odbierany jako jeden z symboli oporu naszego wschodniego sąsiada wobec Rosji, a jesienią zeszłego roku, gdy kierowana przez niego reprezentacja Ukrainy nie awansowała bezpośrednio do mistrzostw świata w Katarze, były gwiazdor Serie A był ostro atakowany przez rodzimych dziennikarzy, ale też kibiców, że nie mówi po ukraińsku tylko po rosyjsku. Teraz krytycy jakoś się pochowali. Z Szewczenką wiążą się dwie historie z mojego życia. Pierwsza, czysto piłkarska to fakt, że w Manchesterze oglądałem finał Ligi Mistrzów między dwoma włoskimi klubami AC Milan i Juventusu, gdzie Szewczenko strzelił karnego decydującego o wygraniu LM przez jego – a w zasadzie premiera Silvio Berlusconiego! – klub. Druga jest osobliwa, bo ociera się o moce nadprzyrodzone i świat dziwów. Mniej więcej siedem lat temu, jako wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego odpowiedzialny za kontakty z krajami takimi jak: Ukraina, Białoruś, Mołdawia, Gruzja, Armenia i Azerbejdżan przyjąłem gości z Kijowa – przedstawicieli agencji zajmującej się atomistyką. Znając moje sportowe upodobania, sprezentowali mi obraz – kolaż, którego głównym bohaterem był właśnie… Andrij Szewczenko. Obraz był trochę za duży, jak na moje biuro i wisiał tam krótko – ostatecznie umieściłem go na ścianie mojego brukselskiego mieszkania. Wisiał tam spokojnie szereg lat i nagle, gdzieś tak w połowie lutego, ni stąd, ni zowąd, bez żadnych powodów zewnętrznych… spadł z tej ściany. Podniosłem, naprawiłem ramę i znów powiesiłem. Nie wiedziałem, że był to znak. Po paru dniach nastąpiła agresja Rosji na Ukrainę! W grodzie Kraka wpadłem jeszcze na stadion Cracovii na mecz z Koroną Kielce, pogawędziłem z profesorem Januszem Filipiakiem, właścicielem COMARCH-u. „Pasy” wygrały 2:0 i już szykują się na Legię, która wystartowała lepiej niż Lech, ale zdecydowanie gorzej niż Cracovia. A mnie się przypomniało powiedzenie Jean-Paul Sartre’a: „W piłce nożnej wszystko komplikuje obecność przeciwnej drużyny”.Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Agnieszka Radwańska już od kilku lat jest wierna jednej marce. W czasach sportowej kariery na korcie, Krakowianka miała kontrakt z Lexusem i jeździła autami japońskiej marki. Dziś porusza się samochodem rodem z Zuffenhausen, który jest znacznie szybszy i droższy, niż jej dawne "służbowe" auta. To czerwone Porsche Panamera Turbo, które ma 550 KM i imponujące osiągi. W parze z nimi idzie cena, która dla przeciętnego kierowcy może się wydawać iście kosmiczna! Porsche Agnieszki Radwańskiej ma 550 KM Ten model jest piekielnie mocnym, 4-drzwiowym coupe, które pozwala jej podróżować z Krakowa do Warszawy w komforcie. Podwójnie doładowane V8 z pewnością ma spory apetyt na paliwo, ale jego uzupełnienie to kwestia kilku minut. W elektrycznym Taycanie, dalsze podróże nie wyglądałyby tak kolorowo. Długie na 5 metrów auto, przyspiesza od 0 do 100 km/h w ciągu 3,8 s (z pakietem Sport Chrono w 3,6 s), a prędkość maksymalna wynosi 306 km/h. Ile paliwa zużywa taka Panamera z 8-cylindrowym motorem? Porsche w danych fabrycznych obiecuje w cyklu miejskim spalanie niecałych 13 l/100 km, w pozamiejskim 7,3 litra, a średnio 9,4 l/100 km, przy emisji CO2 212-214 g/km. Panamera Turbo jeździ jak pojazd sportowy i jest przy okazji bardzo praktycznym środkiem transportu. Spore rozmiary nie przeszkadzają w wygodnym poruszaniu się po mieście. Auto ma zawieszenie pneumatyczne, skrętną tylną oś ułatwiającą parkowanie czy elektroniczny system zarządzania podwoziem – 4D Chassis Control. Wygodę i bezpieczeństwo jazdy podnosi pokaźna liczba systemów wspomagających kierowcę. Bagażnik o pojemności 495 l (1304 l po złożeniu oparć w tylnym przedziale) pozwoli przewieźć sporo bagaży i sprzęt sportowy. Jak na auto najwyższej klasy przystało, w wyposażeniu może pojawić się masa udogodnień, takich jak: podgrzewane i wentylowane fotele z masażem, nastrojowe oświetlenie, czterostrefowa klimatyzacja automatyczna, rozbudowany system multimedialny, bezprzewodowa łączność z internetem czy nagłośnienie wnętrza firmy Burmester, które jest uważane za jedno z najlepszych, dostępnych w seryjnych autach. Cena nowej Panamery Turbo wynosiła w momencie zakupu około 750 tysięcy złotych. Dziś, inflacja, która daje się we znaki na rynku aut, winduje ceny kilkuletnich, używanych egzemplarzy do poziomu 500-600 tysięcy złotych! Sonda Kto jest najwybitniejszą polską tenisistką w historii? Iga Świątek czy Agnieszka Radwańska? Iga Świątek Agnieszka Radwańska Iga Świątek - Agnieszka Radwańska Najnowsze wpisy relacji pojawiają się na górze 4:6 KONIEC! AGNIESZKA RADWAŃSKA POKONAŁA IGĘ ŚWIĄTEK 6:4. Na koniec efektowne zagranie krakowianki! Szerokie uśmiechy na twarzach obu gwiazd 30-40 Iga teraz mocno ale bardzo niecelnie. Solidniejsza Agnieszka ma PIŁKĘ MECZOWĄ 15-30 Agnieszka przechytrzyła Igę teraz w swoim stylu 0-15 "Królowa jest z Krakowa!" - krzyknął jeden z fanów. Obie panie zaczęły się śmiać, a Iga nawet biła pokłony w stronę Isi 4:5 Gem Świątek PRZEŁAMANIE. Najpierw dobre returnu Igi. Na koniec Isia spróbowała skrótu, ale ten jej zupełnie nie wyszedł. Piłka zatrzymała się na siatce 40-30 Ładny return znowu Igi. Jest breakpoint 15-30 Teraz kapitalny return Igi 0-30 Znów błąd Igi. Agnieszka blisko zwycięstwa 3:5 Gem Radwańska PRZEŁAMANIE! Na koniec bardzo długa wymiana. W końcu Iga wpakowała piłkę w siatkę 30-40 Iga wyrzuciła na aut. Isia ma breakpointa! 30-30 Agnieszka odpowiada 30-0 Dwie efektowne ofensywne akcje Igi 3:4 Gem Radwańska. Wciąż bez przełamania. Agnieszka pod koniec gema popisała się skutecznym forhendem. Wcześniej błąd Igi 30-30 Znakomity return Igi 15-30 Pewny smecz Radwańskiej 15-15 Mocny forhend Agnieszki. Iga aż się uśmiechnęła 15-0 Piękna akcja Igi. Najpierw między nogami, potem świetny stop-volley przy siatce 3:3 Gem Świątek. Iga znów obroniła podanie, wygrywając gema do zera. Na koniec Radwańska zagrała w siatkę 40-0 Dobry serwis 21-latki 15-0 Iga znów podkręca tempo. Skuteczny atak przy siatce raszynianki 2:3 Gem Radwańska. Krakowianka wygrała go do zera. Na koniec dobry serwis poparty skutecznym forhendem 33-latki 0-30 Niecelny return Świątek 2:2 Gem Świątek. Liderka rankingu w ostatniej wymianie wyraźnie zdominowała fizycznie byłą wiceliderkę. Ale Aga ma inne atuty 40-15 Niecelny return Agnieszki 1:2 Gem Radwańska. Na koniec znów ładna wymiana. Iga przy siatce była jak ściana, ale w końcu Agnieszka popisała się ładnym minięciem Równowaga. Obie panie teraz biegały po lobach i skrótach. Efektowna wymiana. Górą Igą Precyzyjny serwis Radwańskiej, która ma przewagę 40-40 Potężny top-spinowy forhend Igi 30-40 Agnieszka przechytrzyła teraz Igę przy siatce 15-15 Minimalny błąd po zagraniu Igi 1:1 Gem Świątek. Serwująca Iga wygrała go do zera 40-0 Iga podkręciła tempo. Agnieszka w końcu popełniła błąd 15-0 Iga skutecznie przy siatce 0:1 Gem Radwańska. Starsza z Polek w dobrym stylu obroniła serwis. Błysnęła solidnością i regularnością, czyli tym, z czego słynęła. Jak odpowie Iga? 15-40 Spokojny forhend Radwańskiej 0-30 Błędy Igi. Solidność Isi Iga Świątek i Agnieszka Radwańska są już znowu na korcie. Czekamy na mecz singla. Panie mają rozegrać jednego seta Przed nami set singla - Iga Świątek konta Agnieszka Radwańska! KONIEC! WYGRALI IGA ŚWIĄTEK I MARTYN PAWELSKI! Na koniec mocny serwis Igi. Radwańska odegrała, ale po chwili Pawelski skończył przy siatce Serwuje Iga. Tak zdecydowało losowanie Decydujący punkt. W nim rozstrzygnie się kto wygra cały mecz miksta! 10-12 Na koniec ładna akcja Radwańskiej. GEM I SET RADWAŃSKA/STACHOWSKI 10-11 Stachowski przytomnie przy siatce 10-10 Iga ładnie przy siatce. - Roland Garros był łatwiejszy - zażartowała 9-9 po efektownej wymianie przy siatce 8-9 Radwańska i Stachowski mają piłkę setową 7-8 Iga teraz nie zdołała odegrać po smeczu Stachowskiego 7-7 Iga świetnie zakręciła z forhendu i trafiła tuż przy linii 6-7 Dobry serwis Igi, Aga odegrała w siatkę. Straty prawie odrobione 3-7 Prosty błąd Pawelskiego przy siatce. Iga aż jęknęła 3-6 Pawelski skutecznie po linii 2-6 Świetny skrót Stachowskiego 2-5 Iga niedokładnie teraz przy siatce 1-3 Nieudana sztuczka techniczna Pawelskiego 1-1 Młody Pawelski wymusił błąd Radwańskiej przy siatce 0-1 Ładny smecz Stachowskiego Tenisiści chyba się zmęczyli. Drugi set będzie rozgrywany w formule tie-break do 10 6:4 GEM I SET ŚWIĄTEK/PAWELSKI. Iga i jej młody partner górą w pierwszym secie miksta. Mieliśmy w nim dużo efektownych zagrań, a kibice bawili się świetnie 5:4 Gem Świątek/Pawelski. Serwująca Iga błysnęła teraz kilkoma akcjami. Gem wygrany do zera przez młodych Polaków 40-0 po pięknym woleju Igi 4:4 Gem Świątek/Pawelski PRZEŁAMANIE. I znów mamy remis 40-30 po ładnym woleju Igi. - A mówisz, że nie umiesz grać wolejów! - zaśmiała się Radwańska, która nie zdołała odegrać 3:4 Gem Radwańska/Stachowski PRZEŁAMANIE. Kolejne przełamanie. Agnieszka i jej ukraiński partner znów prowadzą. W tym gemie błyszczała głównie krakowianka 30-30 Iga zagrała znów między nogami. Isia odpowiedziała pięknym stop-volleyem 3:3 Gem Świątek/Pawelski PRZEŁAMANIE. I znów mamy remis. Gem wygrany do zera. Na koniec ładna akcja Igi. Mimo mocnego uderzenia Stachowskiego liderka rankingu pokazała klasę, skutecznie odgrywając 40-0 Teraz Iga i jej młody partner mają breakpointy 2:3 Gem Radwańska/Stachowski PRZEŁAMANIE. Polsko-ukraińska para weteranów obejmuje prowadzenie. 30-40 Iga i Pawelski bronią breakpointa 2:2 Gem Radwańska/Stachowski. Sędzia czyli Elina Switolina dopatrzyła się autu (brak reakcji arbitrów liniowych) i przerwała wymianę Agnieszka Radwańska zagrała w pełnym biegu między nogami! I wywalczyła punkt! 15-30 Na korcie pojawił się syn Agnieszka Radwańskiej, Kuba. I zdobył punkt trzymany na rękach przez Stachowskiego 2:1 Gem Świątek/Pawelski. Na koniec skuteczny wolej Igi. Piłka wylądowała pod nogami Agnieszki, która nie zdążyła zareagować 40-40 Decydujący punkt (brak gry na przewagi) 30-40 Stachowski teraz zasypał Igę serią uderzeń. Iga i Pawelski znów bronią breakpointa 15-30 - Właśnie dlatego nie gram debla w tym sezonie - zażartowała Iga po błędzie przy siatce 1:1 Gem Świątek/Pawelski PRZEŁAMANIE. Co za wymiana na koniec! Zagrania między nogami, techniczne fajerwerki. Na koniec ładna akcja młodego Pawelskiego 40-0 Ładny return Pawelskiego. Są breakpointy 15-0 Iga się odgryza. Zdobyła punkt po ładnej wymianie z Radwańską przy siatce 0:1 Gem Radwańska/Stachowski PRZEŁAMANIE. Gem wygrany do zera. Na koniec ładna wymiana przy siatce 0-40 Błąd Igi i są już breakpointy 0-15 Serwująca Iga popełniła na początek podwójny błąd serwisowy. Ach ten nerwy... Za nami rozgrzewka. Bohaterowie mają małe mikrofony, więc słychać ich wypowiedzi w czasie meczu Iga Świątek zagra a parze z utalentowanym polskim juniorem Martynem Pawelskim. Partnerem Agnieszki Radwańskiej jest były ukraiński tenisista Siergiej Stachowski Trwa już rozgrzewka przed meczem miksta - Mam nadzieję, że kibice będą wyrozumiali. Mecz z Agnieszką to spełnienie marzenia. Minęliśmy się w cyklu WTA - dodała Iga - Jestem ogromnie zestresowana. Po raz pierwszy w Polsce zagram przez tak ogromną publicznością. W Radomiu stadion był jednak dużo mniejszy - mówi Iga Świątek Elina Switolina miała w tym meczu zagrać, ale zaszła w ciążę (jej mężem jest francuski tenisista Gael Monfils). Ukrainka będzie sędziować Jest i ONA! Na korcie pojawiła się IGA ŚWIĄTEK. Głośna owacja Agnieszka Radwańska owacyjnie witana przez kibiców w Krakowie! Isia właśnie pojawiła się na korcie Na korcie pojawiają się kolejne gwiazdy. Teraz Elina Switolina - Każdy rodzaj pomocy przyda się Ukrainie. Pomagajcie, jak możecie! - mówi Andrij Szewczenko w rozmowie z TVP Kilka godzin przed meczem odbyła się konferencja prasowa. Wzięli w niej udział także zaproszeni goście z Ukrainy, Andrij Szewczenko i Elina Switolina Niezłe grono się zebrało w Krakowie — Agnieszka Niedziałek (@AgaNiedzialek) July 23, 2022 - My się do końca nie znamy. Ostatnio odbyłyśmy z Igą w Warszawie jeden jedyny trening. Nie zauważyłam wtedy u niej żadnych słabości, może w czasie meczu jakieś dostrzegę i wykorzystam - śmiała się Agnieszka Radwańska rozmawiając z dziennikarzami przed sobotnim wydarzeniem "Iga Świątek i Przyjaciele dla Ukrainy". Najpierw niespodzianka dla kibiców - występ artystyczny Już za chwilę początek pokazowego meczu w Krakowie Tak było kilka dni temu na treningu w Warszawie. Jak będzie dzisiaj w Krakowie? — Z kortu - informacje tenisowe (@z_kortu) July 18, 2022 Witamy w naszej relacji na żywo z meczu pokazowego Iga Świątek - Agnieszka Radwańska. Najpierw mec miksta, potem już pojedynek singla. Początek imprezy o po godzinie 12 Iga Świątek - Agnieszka Radwańska RELACJA NA ŻYWO WYNIK LIVE ONLINE Iga Świątek i Agnieszka Radwańska już dzisiaj rozegrają pokazowy mecz w TAURON Arenie Kraków, a całkowity dochód z charytatywnej imprezy zostanie przekazany na wsparcie dla dzieci i nastolatków dotkniętych wojną na Ukrainie. - Szykuje się przednia zabawa - mówi Iga Świątek. To wyjątkowe dla kibiców obu tenisowych gwiazd wydarzenie. Iga Świątek i Agnieszka Radwańska nigdy wcześnie nie grały ze sobą. Dwie tenisowe gwiazdy postarały się podkręcić emocje jeszcze bardziej, dzieląc się z kibicami zdjęciami i materiałami wideo ze wspólnego treningu kilka dni temu w Warszawie. - Troszkę mnie ten trening uspokoił, ale trochę też zaniepokoił – przyznała potem Radwańska. – Zaniepokoił pod tym względem, że jednak moja kondycja już nie jest taka jak kiedyś. Mam teraz kilka dni, żeby w ogóle dojść do siebie. Teraz już wyłącznie regeneracja, na kort już nie wchodzę. Zagram na świeżości – dodała ze śmiechem . – Nie da się ukryć, że Iga jest bardzo wymagającą rywalką. Ale bardzo fajnie było razem pograć, bo od tej strony w ogóle się nie znałyśmy. Fajne doświadczenie, które ułatwi nam sobotni mecz – dodała Radwańska. Świątek - Radwańska RELACJA NA ŻYWO Mecz w Krakowie WYNIK LIVE dzisiaj Iga Świątek kontra Agnieszka Radwańska a wszystko w szczytnym celu. - Rozegramy pokazowy mecz miksta, a my z Agnieszką też jeden set singla. Oba mecze będzie sędziowała Elina Svitolina, a gościem specjalnym reprezentującym Ukrainę będzie także były piłkarz Andrij Szewczenko – zdradziła Iga Świątek, która pierwotnie planowała zagrać właśnie ze Switoliną, ale ukraińska gwiazda zaszła w ciążę. Dlatego zaproponowała udział w imprezie Agnieszce Radwańskiej. - Zgodziłam się od razu, aczkolwiek potem pomyślałam "w co ja się wpakowałam najlepszego?". Żartuję, że jestem chyba najodważniejszą dziewczyną w Polsce - śmiała się Agnieszka Radwańska w rozmowie z polskimi mediami w czasie jej występu w Wimbledonie (turniej legend). - Mam nadzieję, że Iga nie będzie grała na serio - żartowała Radwańska. Była wiceliderka rankingu WTA podzieliła się z fanami wyjątkowym zdjęciem z Igą Świątek. Panie trenowały razem w Warszawie. "Gotowe na Kraków! Kto z Was będzie w sobotę?" - napisała Radwańska. - Poniżej ZDJĘCIA ze wspólnego treningu Świątek i Radwańskiej, w którym wziął udział ich trener Tomasz Wiktorowski. Świątek - Radwańska NA ŻYWO RELACJA LIVE Mecz w Krakowie WYNIK ONLINE Iga Świątek i Agnieszka Radwańska rozegrają razem mecz miksta i jednego seta singla. Pojedynek dwóch królowych polskiego tenisa wywołuje ogromne emocje. - Iga zadzwoniła do mnie po Stuttgarcie, wtedy był pierwszy zarys pomysłu. Miałam więc dwa miesiące, żeby coś więcej zrobić - zdradziła Agnieszka Radwańska. - Myślę, że fani tenisa w Polsce na to czekają. Pewnie inaczej by było, gdybyśmy obie były wciąż w tourze, a wiele osób nie do końca pamięta, że już nie trenuję normalnie. Zobaczymy, na ile podczas tego meczu pozwoli mi zdrowie. Co do tego, jak będzie wyglądał ten mecz z Igą, to muszę sobie jeszcze z nią porozmawiać - zażartowała Radwańska, która teraz w czasie wspólnego treningu z Igą miała okazję omówić szczegóły. - Wiadomo, że to nie będzie takie granie całkiem na poważnie, ale postaramy się pokazać z jak najlepszej strony. Z jednej strony nie mogę się doczekać, z drugiej strony jest mała niepewność - dodała Radwańska. Pod zdjęciem ze wspólnego zdjęcia Igi i Isi natychmiast pojawiło się mnóstwo entuzjastycznych komentarzy. "Dwie rakiety!, "Polskie królowe!", "Jak miło widzieć was razem" - piszą kibice. Świątek - Radwańska WYNIK NA ŻYWO RELACJA LIVE z meczu w Krakowie Wydarzenie rozpocznie się już o godzinie niespodzianką artystyczną, którą Iga Świątek i jej zespół wraz z Event-Factory (organizatorzy meczu) przygotowali dla wszystkich, którzy zdecydowali się kupić bilety. Następnym punktem imprezy będzie mecz miksta Świątek/Martyn Pawelski - Agnieszka Radwańska/Serhij Stachowski. W TAURON Arenie Kraków pojawią się też ukraińskie gwiazdy sportu - Elina Switolina i Andrij Szewczenko. Do tego Świątek i Radwańska rozegrają pokazowego seta! PORTAL ZAPRASZA NA RELACJĘ NA ŻYWO

agnieszka radwańska kiedyś i dziś